Strona główna | Mapa serwisu | English version
  
 





bghfhhdgdhgdhgfhgf
 
Ciekawe > Poezja > Dzień "Zabujczego Neta"

Dzień "Zabujczego Neta"
Wstałem i szybko się ubrałem.
Zjadłem to co miałem i do kibla poleciałem.
Patrze wielka rura, myśle sobie wielka bzdura,
szury z rury wyleciały a ja z wrzaskiem wyleciałem,
i zatrzaskiem się zatrzasłem.
Do szczurów rzekłem "odczepcie się" i uciekłem.
Wyszłem szybko z podziemi
ale przejechał mnie samochód firy noemi.
Wstałem i się otrzepałem i do szkoły iść miałem.
Potknołem się o czarnego kota i wpadłęm do błota
a tam były kretki i napadły mnie zgredki,
zgretki zatargały mnie pod mosty
a ja zajadałem sobie tosty.
Nagle orzeł chwycił mnie za spodnie
wtedy wyglondałem całkiem modnie,
ale się wyrwałem i do szkoły zasówałem.
Patrze a tu moja matka, powiedziała że jestem w samych gadkach.
Marsz do domu po spodnie bo bendziesz miał kare
na komputer na trzy tygodnie.
To biegne do domu nie mówiąc nikomu.
Ubrałem spodnie na pupe, ledwo co nie padłem trupem
bo wyskoczyły na mnie szczury z dziury
na rower wsiadłem i kromke z masłem czekoladowym zjadłem,
ale niestety wpadłem do rzeczki i to koniec bajeczki.