Wstałem i szybko się ubrałem. Zjadłem to co miałem i do kibla poleciałem. Patrze wielka rura, myśle sobie wielka bzdura, szury z rury wyleciały a ja z wrzaskiem wyleciałem, i zatrzaskiem się zatrzasłem. Do szczurów rzekłem "odczepcie się" i uciekłem. Wyszłem szybko z podziemi ale przejechał mnie samochód firy noemi. Wstałem i się otrzepałem i do szkoły iść miałem. Potknołem się o czarnego kota i wpadłęm do błota a tam były kretki i napadły mnie zgredki, zgretki zatargały mnie pod mosty a ja zajadałem sobie tosty. Nagle orzeł chwycił mnie za spodnie wtedy wyglondałem całkiem modnie, ale się wyrwałem i do szkoły zasówałem. Patrze a tu moja matka, powiedziała że jestem w samych gadkach. Marsz do domu po spodnie bo bendziesz miał kare na komputer na trzy tygodnie. To biegne do domu nie mówiąc nikomu. Ubrałem spodnie na pupe, ledwo co nie padłem trupem bo wyskoczyły na mnie szczury z dziury na rower wsiadłem i kromke z masłem czekoladowym zjadłem, ale niestety wpadłem do rzeczki i to koniec bajeczki.
|